11 grudnia 2016

Kapcie na prąd? Newchic ♥

U mnie dzisiaj cały dzień pada deszcz, koszmarna pogoda. Wolałabym, gdyby to śnieg cały dzień sypał i za oknem byłoby pięknie biało. Coroczne święta bez śniegu nie sprawiają mi takiej satysfakcji jak z bialutkim puchem.
Nim się obejrzymy będzie już wigilia, a potem nowy rok. Mimo, że rok 2017 będzie dla mnie czasem na rozstanie się z moją klasą, czekam na niego z utęsknieniem. Chcę już skończyć liceum i zacząć tak naprawdę dorosłe życie. Znaleźć dobrą pracę oraz podjąć się nauki zaocznej. Mam przeczucia, że następny rok będzie dla mnie dobrym startem w inne życie. 

Dzisiaj chciałabym wam pokazać co ostatnim czasem zamówiłam na stronie Newchic.com
Ja jako ogromny zmarzluch potrzebuję dużo ciepła zimą. Dlatego postanowiłam zamówić sobie takie rzeczy, które na pewno mi się przydadzą podczas zimnych wieczorów. 
One sie- ZOBACZ
Pierwsza rzecz jaka do mnie przyszła to kombinezon jednorożec. Zapina się go na guziczki, a w dotyku jest niczym przemiła maskotka. W dodatku piżamka jest mega urocza! Do wyboru był jeszcze inne rodzaje kombinezonów, jednak mnie urzekł jednorożec. Jak widać na zdjęciach piżama zawiera dużo odstających dodatków, jak np kaptur, ogon czy skrzydełka. Jednak elementy nie przeszkadzają w leżeniu, ogromny plus! 5/5

kapcie- ZOBACZ
Drugą i ostatnią rzeczą jaka do mnie przyszła do kapciuszki. Jednak są to inne kapcie od reszty. Nie dość, że mają materiał, który ogromnie grzeje nasze stopy to jeszcze możemy podłączyć je do USB i mamy dodatkowe grzanie! Na początku też nie wierzyłam, że takie coś w ogóle istnieje, dopiero gdy zobaczyłam na własne oczy- uwierzyłam. Wsadza się małą grzałkę do środka kapcia i można podłączyć kabel do laptopa, komputera lub nawet do gniazdka. Dzięki nim, możemy siedzieć wygodnie przed ulubionym serialem, a nasze stopy będą w siódmym niebie Efekt jest niesamowity. Teraz wiem, że na pewno nie zmarznę, haha :) 5/5

26 października 2016

Co we wrześniu sprawiło mi radość?


W poprzednim poście tak jak obiecywałam, opisałam wszystko co najbardziej mnie uszczęśliwiło w lipcu. Dzisiaj natomiast chciałabym przeskoczyć na wrzesień, a sierpień zostawić, że tak powiem- na deser. 
W sierpniu zapisałam się na długo oczekiwane prawo jazdy. Jazdy miałam dość długo, bo ponad miesiąc, ale mogę przyznać, że był to świetny dla mnie czas. Jazdy miałam po Wrocławiu i przeszył mnie ogromny stres, gdy po raz pierwszy wsiadałam za kierownicą i miałam jechać na tak duże miasto. Jednak strach ma wielkie oczy, za kierownicą czułam się coraz pewniej i osiągałam coraz większą wprawę. Miałam super pana instruktora, który był mega cierpliwy i spokojny, dlatego na jazdy szłam z chęcią, a nie ze strachem że coś źle zrobię i będzie wielki krzyk. Jazdy nie miałam sama, przeważnie była jeszcze jedna dodatkowa osoba, co niestety jest jedynym minusem, bo skoro  ktoś wyjeżdżał swoje godziny, ja musiałam czekać 2h. 
Gdy byłam w połowie wyjeżdżonych moich godzin, umówiłam się na pierwszy egzamin teoretyczny. Bardzo się stresowałam wiedziałam, że się dobrze nauczyłam, aż wychodziło mi to wszystko uszami, lecz strach przed egzaminem negatywnym był i tak wielki. Natomiast zdałam i poczułam wielką ulgę. 
Gdy już byłam po teorii trzeba było podejść do egzaminu praktycznego. To to dopiero stres! Naprawdę, nie chce straszyć przyszłych kierowców, ale to chyba mój największy stres jaki przeżyłam w życiu. Chyba na egzaminie 3-gimnazjalistów się tak nie stresowałam. Ale mogę się pochwalić, że zdałam i opłacało się przeżyć tyle męki dla końcowego efektu. 
Teraz gdy mam już prawo jazdy i auto w garażu, mogę powiedzieć że jestem niezależna od kogoś. Kiedy chce i gdzie chcę mogę jechać, a nie prosić się kogoś o transport. Jest to super uczucie i kocham to. Serio, uwielbiam jeździć i zachęcam wszystkich "leniwców" którym się nie chce iść na prawo jazdy! 
Na koniec chciałabym Was zachęcić do obejrzenia zdjęć z ostatniej sesji :) 

kurtka- KLIKNIJ PROSZĘ

17 października 2016

Co w sierpniu sprawiło mi radość?

Cześć!
Co u Was słychać? Za oknem już chłodna i deszczowa jesień. Liści na drzewach już coraz mniej, a dni stają się coraz krótsze. Powoli trzeba się zaopatrzyć w cieplejsze ubrania, wyciągnąć z szafy kurtki z kożuszkiem  i "ściągnąć pajęczyny" z czapek i szali. Taaak.. Jesień to moja zdecydowanie najgorsza pora roku. Ciężko jest mi się przestawić po lecie, strasznie nienawidzę zimna, może dlatego, że jestem cholernym zmarzluchem, który nawet latem chodzi w bluzach czy swetrach. Jesienią najważniejszymi rzeczami są dla mnie gorąca herbatka, łóżko z cieplutką kołderką i kaloryferek- mój chyba najlepszy przyjaciel w zimne dni. Uwielbiam założyć sobie nóżki na grzejniczek, włączyć swój ulubiony serial i oglądać do wieczora, tak jestem do tego zdolna. No cóż jakoś trzeba przetrwać dwa miesiące zimna...

Wracając do poprzedniego postu, miałam opisać co takiego sprawiło mi radość w lipcu, sierpniu i wrześniu. Nie przedłużając przejdę już do wstępu.
Cofnijmy się do miesiąca grudnia 2015 roku. To wtedy opisywałam dlaczego rok 2016 będzie dla mnie dobry rokiem (lista). Opisałam 6 rzeczy, na które czekam w tegorocznym roku, dwie już się spełniły, mianowicie mój półmetek oraz tatuaż na żebrach. Z resztą opisywałam to dokładnie na blogu.
30 lipca spełniła się trzecia rzecz z listy! Moja impreza 18-stkowa! Tak długo czekałam, aż ten dzień nadejdzie i wkroczę w życie dorosłe. Impreza była bardzo udana, każdy się świetnie bawił, a ja byłam mega zadowolona. Jestem pewna, że ta impreza była najlepsza na jakiej byłam i jaką mogłam zrobić, wszystko się udało i w końcu jestem w gronie dorosłych, haha. Chciałabym tutaj wszystkim, którzy przybyli na moje urodziny, z góry podziękować za cudowną zabawę i atmosferę.
Jeśli odbyła się moja 18-nastka to wiadomo, że zaczął się mój rocznik, co idzie za tym mnóstwo imprez 18-nastkowych, czyli spełniła się już czwarta rzecz z mojej listy. Byłam już na siedmiu 18-nastkach, a jeszcze do końca roku czeka mnie kilka. Do tego miałam jeszcze wesele i 70-lecie. Jednym słowem masakra! Szczerze współczuje sobie, bo kompletnie nie mam już chęci na dalsze imprezy, wydawało mi się, że będzie to inaczej wyglądało, bo jakby nie patrząc, co dwa weekendy mam jakąś imprezę. I tu trzeba zadbać o to w co się ubrać, o transport oraz ile się włoży w kopertę. Jednak wydaję mi się, że nie należy odmawiać obecności z byle powodu, ponieważ 18 lat ma się tylko rok i należy się bawić ile ma się sił.
Bardzo dziękuję osobom, które to wszystko przeczytały i zapraszam do obejrzenia zdjęć z mojej imprezki :)
balony 18- KLIKNIJ PROSZĘ


13 września 2016

Black Jacket and free shipping | Shein

Witam Was po miesięcznej przerwie! ♥ 
W moim życiu przez ten okres bardzo dużo się wydarzyło stąd moja nieobecność na blogu. Wakacje były dla mnie dwoma miesiącami ogromnego szału, stresu oraz podekscytowania. Mimo, że tegoroczne wakacje nie zaliczam do najlepszych i mam na myśli tu najbardziej pogodę, mimo to przyniosły mi one duże szczęścia, radości i mnóstwo uśmiechu na twarzy. Tak bardzo chciałabym wszystko ująć to w jednym poście, ale zdecydowałam, że potrzymam Was w niepewności i opisze wszystko dokładnie w kolejnych postach, co takiego sprawiło mi ogromne szczęście w lipcu, sierpniu no i wrześniu. Mam nadzieję, że będziecie ciekawi i wrócicie do mnie, aby się dowiedzieć :)

A teraz chciałabym Wam napisać kilka słów o zakupach, a przede wszystkim o zakupie kurtek na stronie Shein. Ja osobiście mam od tej firmy trzy kurteczki. Z wszystkich jestem ogromnie zadowolona! Kurtki wykonane są bardzo starannie, producenci zadbali o każde detale produktów. Materiały są mega przyjemne w noszeniu, kolory nie blakną, a na każdym kurteczki wyglądają wyjątkowo.
Zaufałam stronie Shein co do kurtek, ponieważ odkąd zamawiam je u nich, jeszcze nigdy się nie rozczarowałam. Co do innych ubrań jestem różnie nastawiona. Przede wszystkim trzeba dobrze sprawdzić rozmiarówki, niestety mimo to, czasem zdarza się, że ciuszek przyjdzie za mały, za duży lub kompletnie nie taki jaki sobie wyobrażaliśmy. W moich przypadkach większość zamówień na stronie było trafne. A więc mogę z ręką na sercu powiedzieć iż jestem zadowolona ze strony Shein i ich cudownych kurtek! 
Przy okazji chciałabym Was jeszcze poinformować, iż 15-stego września będzie darmowa przesyłka od firmy Shein.com. Zachęcam do zakupów, bo takie okazję u nich zdarzają się rzadko. Poniżej zostawiłam linki z propozycjami świetnych ciuszków. 
Poniżej napiszcie swoją opinię co do sklepu Shein. Jestem bardzo ciekawa Waszych komentarzy. Ja się z Wami żegnam, cześć ♥ 

kurtka- Please Klick
darmowa wysyłka- Please Klick
darmowa wysyłka- Please Klick
darmowa wysyłka- Please Klick




11 sierpnia 2016

Jak wygląda współpraca blogowa z firmami?

Osoby, które nie mają bądź nie miały nigdy żadnej współpracy z jakąkolwiek firmą, pewnie zastanawiają się jak to wszystko wygląda. Często dostaje wiadomości na poczcie lub moim fpz pytaniami jak to wszystko wygląda, czy się opłaca lub czy to coś kosztuje. Dlatego właśnie w tym poście chciałabym Wam wszystko po kolei wytłumaczyć jak to jest z moimi współpracami. Zapraszam!

Jak to się zaczyna?- Blogerka by mogła mieć współpracę, musi być zaangażowana w swojego bloga. Posty muszą pojawiać się regularnie, by jego czytelnicy byli do tego przyzwyczajeni. Blog również musi posiadać jakieś grono odbiorców. Niektóre firmy zatrudniają tylko blogi, które mają wyłącznie 1000 obserwacji w górę. Co jest dla mnie delikatnie śmieszne, ponieważ według mnie to nie zależy od obserwacji na blogu, ile osób stale czyta naszego bloga. Można znaleźć także firmy, które szukają blogów o małej ilości obserwujących np 50, 80 itp. Ja przy liczbie 90 obserwacji zawarłam moją pierwszą współprace, a była to firmaChoies.com

Czekać aż firma sama się odezwie czy napisać samemu?- Niby najlepiej poczekać aż firma się Tobą zainteresuje i się odezwie. U mnie było to różnie, jednak moją pierwszą współpracę zdobyłam dzięki samej sobie. Postanowiłam napisać do Choies i tak zrobiłam. Szczerze nie liczyłam nawet na odzew z ich strony, myślałam że jeszcze dużo mi brakuje, by mieć współpracę z tak dobrą firmą. Jednak na drugi dzień odpisali, że się zgadzają. Mega się cieszyłam i od razu zabrałam się za robotę. Uważam, że pierwszą współprace należy rozpocząć samemu z tego względu, że firmy, które szukają współprac mogą Cię szukać i szukać. A jeśli posiadasz już pierwszą współprace to wtedy jest tak jakby głośniej o Twoim blogu. Firmy także w jakiś sposób się porozumiewają i polecają blogerów. Oczywiście nie można się narzucać i wysyłać codziennie maile do firm, jeśli nie odpisali to znaczy, że mają już zapas blogerów i nie chcą kolejnych, należy o tym pamiętać. 

sukienka- KLIKNIJ PROSZĘ
buty- sinsay
pasek- sinsay
Co dalej, gdy firma zgodzi się na współpracę?- Hmm. Przeważnie jest tak, że proponują Ci zrobienie wishlisty, czyli kolaż ze zdjęciami ich produktów ze strony i podlinkowanie ich z odpowiednią końcówką linku. Jeśli to zrobisz, musisz zbierać kliki do tych linków i to zależy od firmy ile trzeba klików uzbierać. Inne firmy natomiast od razu dają Ci voucher na jakąkolwiek sumę i za te pieniążki wybierasz sobie co chcesz z ich strony, kiedy paczuszka Ci przyjdzie, robisz zdjęcia, dodajesz na bloga z odpowiednimi linkami i także zbierasz kliki, jeśli dużo ich uzbierasz, wybierasz kolejne rzeczy dla siebie i tak w kółko. Możemy również spotkać się z taką współpracą, że firma zaoferuje Ci jedynie zniżki na zakupy na ich stronie. Może być to zniżka 20%, 50% a nawet 70% wszystko zależy od producenta.

Czy współpraca coś kosztuje? Co chcą w zamian?- Oczywiście, kosztuje dużo cierpliwości, zaangażowania i czasu. Pamiętajcie, że nic nie jest za darmo. W zamian za paczki od nich, musicie reklamować ich stronę na różnych portalach społecznościowych, pisać dużo na blogu o nich, zbierać kliknięcia, o których pisałam powyżej, utrzymywać banner reklamowy w widocznym miejscu u siebie, oraz robić to co proponują np. napisać post na temat darmowej przesyłki, którą oferują. Także ważną rzeczą jest być odpowiedzialnym za to co się podejmuje. Większość firm ustala nam czas, w którym musimy się zmieścić ze zrobieniem zdjęć, dodaniem ich na bloga i wysłanie im mailem linku do posta. Najczęściej jest to tydzień, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że jest to zbyt mało czasu, by się z tym wyrobić, szczególnie w czasie szkoły, gdy jest zapierdziel, lub okropna pogoda na wyjście na zdjęcia. Jednak tak jest i raczej tego nie zmienią. 
Co się dostaje podczas współpracy?- To wszystko zależy od strony z jaką współpracujesz. Jest ich mnóstwo. Jeśli współpracujesz z firmą modową typu Shein.com to dostajesz ubrania i różne dodatki, jeśli z firmą w stylu chińczyka typu Banggood.com to ubrania, obuwie, elektronikę, kosmetyki i różne gadżety typowo chińskie. Również jeśli będziesz współpracował z firmą gum do żucia to będziesz dostawał to co produkują. Firm do współprac jest pełno, możesz nawet mieć współpracę z firmą spożywczą i dostawać makaron, parówki lub mąkę. Są także firmy, które oferują nam pieniążki, które przesyłają nam na konto. Naprawdę od wyboru do koloru.

Po co są współprace?- Ja traktuje to jako małą pracę. Jestem do czegoś zobowiązana, wykonuję to tak jak ma być i dostaje coś w zamian. Współprace są dla mnie wypełnieniem bloga, dzięki nim nasza strona może stać się o wiele ciekawsza i przyciągnąć więcej czytelników. Jestem za tym by mieć współpracę lecz nie z powodu korzyści materialnych, lecz z myślą dla rozwoju bloga. 

Myślę, że dużo rzeczy wyjaśniłam osobom, które nie miały pojęcia jak to wszystko wygląda. Starałam się w jak najprostszy sposób opisać zdanie po zdaniu. Mam nadzieję, że pomogłam i ułatwiłam decyzję podjęcia współpracy. Zawsze możecie do mnie napisać na poczcie jeżeli jeszcze czegoś nie wiecie. Polecam się na przyszłość i proszę o kliknięcie w link na samej górze. BUZIAKI! ♥

6 sierpnia 2016

TEST I RECENZJA SZCZOTKI PROSTUJĄCEJ WŁOSY

Hej, dzisiaj mam dla Was test i recenzje słynnej szczotki do prostowania włosów. Już od dawna rozmyślałam czy na pewno warto ją zamówić, aż w końcu trafiłam na stronę Banggood.com i przykuła zupełnie moją uwagę. Czekałam dosyć długo na paczkę, bo aż 2 tygodnie, ale opłacało się!  Poniżej zapraszam Was do przeglądnięcia zdjęć PRZED i PO oraz przeczytania krótkie recenzji napisaną moimi doznaniami. BUZIAKI ♥

szczotka-KLIK
Szczotka przyszła w małym kartoniku, zapakowana dodatkowo w folię bąbelkową, dlatego uważam że nie uległa żadnemu wypadkowi. Dodatkowo do kartoniku została dołączona karta gwarancyjna, co jest wielkim plusem dla firmy, gdyby coś się stało zawsze możemy ją odesłać. Hmmm nie wiem jak to nazwać, ale w pudełeczku również znalazłam taką wtyczkę do kontaktu, gdyby ta która jest przy szczotce nie wchodziła do europejskiego kontaktu. Super pomysł, przynajmniej kupujący jest ubezpieczony, gdyby faktycznie wtyczka nie wchodziła do naszego kontaktu, mamy w gratisie inną. 
Szczotkę tak jak napisałam wcześniej zamówiłam na stronie internetowej Banggood.com. Kosztowała niewiele bo tylko 17$ czyli około 70 zł. Na allegro widziałam, że takie szczotki chodzą o wiele więcej, dlatego cieszyłam się, że mogę dostać ją w niższej cenie. Od niedawna takie "prostownice", jeżeli tak to mogę nazwać, stały się fenomenem pośród dziewczyn, każda chce ją mieć i przetestować. Warto mieć coś takiego pod ręką, super produkt. Jestem jak najbardziej na TAK. 
Zalety:
- szybko prostuję 
-  długo utrzymują się proste
- nie parzy
- długi kabel
- obrotowa końcówka
- dziewczęcy kolor
- cena 
Wady:
- w moim przypadku elektryzuje
- wyrywa włosy
- czas oczekiwania na paczkę
Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam osobom w podjęciu decyzji przy kupnie produktu. Ja jestem z góry na tak. Jest to coś nowego, czego kiedyś nie było i warto spróbować. Polecam! ♥

A Wy już kiedyś słyszałyście o tej szczotce?
A może macie już takie cudeńko?

3 sierpnia 2016

Wycieczka do obozu koncentracyjnego- Rogoźnica

24.07 - Wybrałam się z rodzicami na wycieczkę. Pojechaliśmy rodzinnie w stronę Strzegomia, a dokładniej do Rogoźnicy na zwiedzanie obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Pamiętam, że od dziecka rodzice zabierali mnie i siostrę na takie wycieczki. Wtedy jeszcze byłam za mała by rozumieć czym są takie obozy. Tak naprawdę zwiedzałam bo musiałam i nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Teraz, gdy już dorosłam zdaję sobie z tego sprawę co to są za miejsca i trochę mnie to przeraża... Kiedy chodziłam po drodze wyłożonej kostką w Gross-Rosen, po mojej prawej i lewej stronie były szczątki budynków, a wokół mnie rozciągał się płot z drutem kolczastym, dostawałam gęsiej skórki na całym ciele. Myśląc, że chodzę właśnie teraz po tej samej drodze, i zwiedzam te same budynki, gdzie ginęło tysiące ludzi - to dziwne uczucie.
Przewodnik oprowadzał nas po całym placu i opowiadał dokładnie historię związane z tym miejscem. Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie za szybami znajdowały się przeróżne rzeczy osób, którzy byli w obozie. Wszystko było tak stare i zardzewiałe, że przy samym dotknięciu, rzecz by się rozleciała. Były również ubrania więźniów, przypominające piżamy w paski. Za szybami były jeszcze nieśmiertelniki z numerkami, które musieli nosić na szyi. To było okropne, nikt już nie miał własnego imienia i nazwiska, tylko posługiwał się własnym numerkiem, który mógł sobie wygrawerować na małej blaszce. Traktowani byli jak zwierzęta, a nawet o wiele gorzej..
Weszliśmy również do budynku gdzie spali wszyscy więźniowie. Łóżka były 3-piętrowe, co mogłoby się wydawać, że spało na nich po 3 osoby. Jednak nie, spali na nich w 6, mieli mało miejsca, ponieważ łóżka były bardzo wąskie. Zimą natomiast dostawali tylko jeden koc na dwóch.
Na placu znajdował się ogromny czarny piec, jak możemy się domyślić był on do palenia ciał. Obok znajdowała się też ściana śmierci, gdzie dzisiaj położone są nagrobki zamęczonych więźniów-żydów. Na koniec poszliśmy na ogromne kamieniołomy, to tam własnie pracowali ciężko i umierali z wykończenia więźniowie Gross-Rosen.
Cieszę się, że mogłam zobaczyć takie miejsce i choć w jakimś mały stopniu odczuć tą atmosferę jaka tam panuję. W połowie sierpnia planuję udać się ze znajomymi i chłopakiem tym razem nieco dalej, a mianowicie do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Byłam tam bardzo dawno temu z rodzicami, dlatego chciałabym odnowić wszystkie widoki stamtąd. Uważam, że każdy powinien odwiedzać takie miejsca, mimo że są one przerażające i wiedzieć co się tam działo, kiedy nie było nas na świecie. Zapraszam do obejrzenia wszystkich zdjęć z wycieczki!
 



Na koniec chciałabym podziękować za pomoc poniższemu blogowi:

https://hot-schot.blogspot.com/