11 sierpnia 2016

Jak wygląda współpraca blogowa z firmami?

Osoby, które nie mają bądź nie miały nigdy żadnej współpracy z jakąkolwiek firmą, pewnie zastanawiają się jak to wszystko wygląda. Często dostaje wiadomości na poczcie lub moim fpz pytaniami jak to wszystko wygląda, czy się opłaca lub czy to coś kosztuje. Dlatego właśnie w tym poście chciałabym Wam wszystko po kolei wytłumaczyć jak to jest z moimi współpracami. Zapraszam!

Jak to się zaczyna?- Blogerka by mogła mieć współpracę, musi być zaangażowana w swojego bloga. Posty muszą pojawiać się regularnie, by jego czytelnicy byli do tego przyzwyczajeni. Blog również musi posiadać jakieś grono odbiorców. Niektóre firmy zatrudniają tylko blogi, które mają wyłącznie 1000 obserwacji w górę. Co jest dla mnie delikatnie śmieszne, ponieważ według mnie to nie zależy od obserwacji na blogu, ile osób stale czyta naszego bloga. Można znaleźć także firmy, które szukają blogów o małej ilości obserwujących np 50, 80 itp. Ja przy liczbie 90 obserwacji zawarłam moją pierwszą współprace, a była to firmaChoies.com

Czekać aż firma sama się odezwie czy napisać samemu?- Niby najlepiej poczekać aż firma się Tobą zainteresuje i się odezwie. U mnie było to różnie, jednak moją pierwszą współpracę zdobyłam dzięki samej sobie. Postanowiłam napisać do Choies i tak zrobiłam. Szczerze nie liczyłam nawet na odzew z ich strony, myślałam że jeszcze dużo mi brakuje, by mieć współpracę z tak dobrą firmą. Jednak na drugi dzień odpisali, że się zgadzają. Mega się cieszyłam i od razu zabrałam się za robotę. Uważam, że pierwszą współprace należy rozpocząć samemu z tego względu, że firmy, które szukają współprac mogą Cię szukać i szukać. A jeśli posiadasz już pierwszą współprace to wtedy jest tak jakby głośniej o Twoim blogu. Firmy także w jakiś sposób się porozumiewają i polecają blogerów. Oczywiście nie można się narzucać i wysyłać codziennie maile do firm, jeśli nie odpisali to znaczy, że mają już zapas blogerów i nie chcą kolejnych, należy o tym pamiętać. 

sukienka- KLIKNIJ PROSZĘ
buty- sinsay
pasek- sinsay
Co dalej, gdy firma zgodzi się na współpracę?- Hmm. Przeważnie jest tak, że proponują Ci zrobienie wishlisty, czyli kolaż ze zdjęciami ich produktów ze strony i podlinkowanie ich z odpowiednią końcówką linku. Jeśli to zrobisz, musisz zbierać kliki do tych linków i to zależy od firmy ile trzeba klików uzbierać. Inne firmy natomiast od razu dają Ci voucher na jakąkolwiek sumę i za te pieniążki wybierasz sobie co chcesz z ich strony, kiedy paczuszka Ci przyjdzie, robisz zdjęcia, dodajesz na bloga z odpowiednimi linkami i także zbierasz kliki, jeśli dużo ich uzbierasz, wybierasz kolejne rzeczy dla siebie i tak w kółko. Możemy również spotkać się z taką współpracą, że firma zaoferuje Ci jedynie zniżki na zakupy na ich stronie. Może być to zniżka 20%, 50% a nawet 70% wszystko zależy od producenta.

Czy współpraca coś kosztuje? Co chcą w zamian?- Oczywiście, kosztuje dużo cierpliwości, zaangażowania i czasu. Pamiętajcie, że nic nie jest za darmo. W zamian za paczki od nich, musicie reklamować ich stronę na różnych portalach społecznościowych, pisać dużo na blogu o nich, zbierać kliknięcia, o których pisałam powyżej, utrzymywać banner reklamowy w widocznym miejscu u siebie, oraz robić to co proponują np. napisać post na temat darmowej przesyłki, którą oferują. Także ważną rzeczą jest być odpowiedzialnym za to co się podejmuje. Większość firm ustala nam czas, w którym musimy się zmieścić ze zrobieniem zdjęć, dodaniem ich na bloga i wysłanie im mailem linku do posta. Najczęściej jest to tydzień, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że jest to zbyt mało czasu, by się z tym wyrobić, szczególnie w czasie szkoły, gdy jest zapierdziel, lub okropna pogoda na wyjście na zdjęcia. Jednak tak jest i raczej tego nie zmienią. 
Co się dostaje podczas współpracy?- To wszystko zależy od strony z jaką współpracujesz. Jest ich mnóstwo. Jeśli współpracujesz z firmą modową typu Shein.com to dostajesz ubrania i różne dodatki, jeśli z firmą w stylu chińczyka typu Banggood.com to ubrania, obuwie, elektronikę, kosmetyki i różne gadżety typowo chińskie. Również jeśli będziesz współpracował z firmą gum do żucia to będziesz dostawał to co produkują. Firm do współprac jest pełno, możesz nawet mieć współpracę z firmą spożywczą i dostawać makaron, parówki lub mąkę. Są także firmy, które oferują nam pieniążki, które przesyłają nam na konto. Naprawdę od wyboru do koloru.

Po co są współprace?- Ja traktuje to jako małą pracę. Jestem do czegoś zobowiązana, wykonuję to tak jak ma być i dostaje coś w zamian. Współprace są dla mnie wypełnieniem bloga, dzięki nim nasza strona może stać się o wiele ciekawsza i przyciągnąć więcej czytelników. Jestem za tym by mieć współpracę lecz nie z powodu korzyści materialnych, lecz z myślą dla rozwoju bloga. 

Myślę, że dużo rzeczy wyjaśniłam osobom, które nie miały pojęcia jak to wszystko wygląda. Starałam się w jak najprostszy sposób opisać zdanie po zdaniu. Mam nadzieję, że pomogłam i ułatwiłam decyzję podjęcia współpracy. Zawsze możecie do mnie napisać na poczcie jeżeli jeszcze czegoś nie wiecie. Polecam się na przyszłość i proszę o kliknięcie w link na samej górze. BUZIAKI! ♥

6 sierpnia 2016

TEST I RECENZJA SZCZOTKI PROSTUJĄCEJ WŁOSY

Hej, dzisiaj mam dla Was test i recenzje słynnej szczotki do prostowania włosów. Już od dawna rozmyślałam czy na pewno warto ją zamówić, aż w końcu trafiłam na stronę Banggood.com i przykuła zupełnie moją uwagę. Czekałam dosyć długo na paczkę, bo aż 2 tygodnie, ale opłacało się!  Poniżej zapraszam Was do przeglądnięcia zdjęć PRZED i PO oraz przeczytania krótkie recenzji napisaną moimi doznaniami. BUZIAKI ♥

szczotka-KLIK
Szczotka przyszła w małym kartoniku, zapakowana dodatkowo w folię bąbelkową, dlatego uważam że nie uległa żadnemu wypadkowi. Dodatkowo do kartoniku została dołączona karta gwarancyjna, co jest wielkim plusem dla firmy, gdyby coś się stało zawsze możemy ją odesłać. Hmmm nie wiem jak to nazwać, ale w pudełeczku również znalazłam taką wtyczkę do kontaktu, gdyby ta która jest przy szczotce nie wchodziła do europejskiego kontaktu. Super pomysł, przynajmniej kupujący jest ubezpieczony, gdyby faktycznie wtyczka nie wchodziła do naszego kontaktu, mamy w gratisie inną. 
Szczotkę tak jak napisałam wcześniej zamówiłam na stronie internetowej Banggood.com. Kosztowała niewiele bo tylko 17$ czyli około 70 zł. Na allegro widziałam, że takie szczotki chodzą o wiele więcej, dlatego cieszyłam się, że mogę dostać ją w niższej cenie. Od niedawna takie "prostownice", jeżeli tak to mogę nazwać, stały się fenomenem pośród dziewczyn, każda chce ją mieć i przetestować. Warto mieć coś takiego pod ręką, super produkt. Jestem jak najbardziej na TAK. 
Zalety:
- szybko prostuję 
-  długo utrzymują się proste
- nie parzy
- długi kabel
- obrotowa końcówka
- dziewczęcy kolor
- cena 
Wady:
- w moim przypadku elektryzuje
- wyrywa włosy
- czas oczekiwania na paczkę
Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam osobom w podjęciu decyzji przy kupnie produktu. Ja jestem z góry na tak. Jest to coś nowego, czego kiedyś nie było i warto spróbować. Polecam! ♥

A Wy już kiedyś słyszałyście o tej szczotce?
A może macie już takie cudeńko?

3 sierpnia 2016

Wycieczka do obozu koncentracyjnego- Rogoźnica

24.07 - Wybrałam się z rodzicami na wycieczkę. Pojechaliśmy rodzinnie w stronę Strzegomia, a dokładniej do Rogoźnicy na zwiedzanie obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Pamiętam, że od dziecka rodzice zabierali mnie i siostrę na takie wycieczki. Wtedy jeszcze byłam za mała by rozumieć czym są takie obozy. Tak naprawdę zwiedzałam bo musiałam i nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Teraz, gdy już dorosłam zdaję sobie z tego sprawę co to są za miejsca i trochę mnie to przeraża... Kiedy chodziłam po drodze wyłożonej kostką w Gross-Rosen, po mojej prawej i lewej stronie były szczątki budynków, a wokół mnie rozciągał się płot z drutem kolczastym, dostawałam gęsiej skórki na całym ciele. Myśląc, że chodzę właśnie teraz po tej samej drodze, i zwiedzam te same budynki, gdzie ginęło tysiące ludzi - to dziwne uczucie.
Przewodnik oprowadzał nas po całym placu i opowiadał dokładnie historię związane z tym miejscem. Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie za szybami znajdowały się przeróżne rzeczy osób, którzy byli w obozie. Wszystko było tak stare i zardzewiałe, że przy samym dotknięciu, rzecz by się rozleciała. Były również ubrania więźniów, przypominające piżamy w paski. Za szybami były jeszcze nieśmiertelniki z numerkami, które musieli nosić na szyi. To było okropne, nikt już nie miał własnego imienia i nazwiska, tylko posługiwał się własnym numerkiem, który mógł sobie wygrawerować na małej blaszce. Traktowani byli jak zwierzęta, a nawet o wiele gorzej..
Weszliśmy również do budynku gdzie spali wszyscy więźniowie. Łóżka były 3-piętrowe, co mogłoby się wydawać, że spało na nich po 3 osoby. Jednak nie, spali na nich w 6, mieli mało miejsca, ponieważ łóżka były bardzo wąskie. Zimą natomiast dostawali tylko jeden koc na dwóch.
Na placu znajdował się ogromny czarny piec, jak możemy się domyślić był on do palenia ciał. Obok znajdowała się też ściana śmierci, gdzie dzisiaj położone są nagrobki zamęczonych więźniów-żydów. Na koniec poszliśmy na ogromne kamieniołomy, to tam własnie pracowali ciężko i umierali z wykończenia więźniowie Gross-Rosen.
Cieszę się, że mogłam zobaczyć takie miejsce i choć w jakimś mały stopniu odczuć tą atmosferę jaka tam panuję. W połowie sierpnia planuję udać się ze znajomymi i chłopakiem tym razem nieco dalej, a mianowicie do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Byłam tam bardzo dawno temu z rodzicami, dlatego chciałabym odnowić wszystkie widoki stamtąd. Uważam, że każdy powinien odwiedzać takie miejsca, mimo że są one przerażające i wiedzieć co się tam działo, kiedy nie było nas na świecie. Zapraszam do obejrzenia wszystkich zdjęć z wycieczki!
 



Na koniec chciałabym podziękować za pomoc poniższemu blogowi:

https://hot-schot.blogspot.com/